Ja wiem Ja wiem
301
BLOG

Wojna religijna chrześcijaństwo vs islam

Ja wiem Ja wiem Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Wydarzenia polityczne wydają się przyśpieszać i powoli kierować się bespośrednio do wyznaczonych celów. Dzięki temu możemy przewidzieć na tym etapie, jaki cel został wybrany przez potęgi grające w tej grze.

USA dominuje na świecie, ale tylko umiejętne rozgrywanie reszty kontynentów pozwoli utrzymać pozycję lidera. Europa z Rosją są potężniejsze, więc trzeba je dzielić. Zjednoczona Azja również przewyższa potencjałem światowego żandarma. Reszta świata może mniej się liczy, ale również prawie dorównuje imperium. W takiej sytuacji gra jest bardzo ciekawa, bo jest kilka konfiguracji, kiedy USA po prostu gładko może przegrać. Co zatem zrobić, by taki scenariusz się nie ziścił?

Dziel i rządź!

Sytuacja sprzed 10 lat:

Europa staje się coraz bardziej zjednoczona i niezależna. Może chcieć się nagle uwolnić od wpływów USA, tak jak swego czasu zrobiły to kraje europy wschodniej od upadającego ZSRR. Chiny zaczynają się liczyć w walce o miano lidera ze względu na swoją wielkość, liczebność i ciągły dynamiczny wzrost gospodarczy. Kraje arabskie posiadające ropę dogoniły poziomiem życia zachodni standard, a więc uporały się z bieżącymi sprawami i mogą myśleć o przyszłości.

Jaki krok uczynił nasz pierwszy gracz?

Przygotował się do niego porządnie, fabrykując świetnie powód swojej ingerencji i mieszając w to jednego z graczy. Atak nastąpił w strategiczne miejsce Afganistan, następnie Irak. Europa niezdolna jeszcze do samodzielności żyrowała swojemu panowi wszystkie jego zachcianki. W ten sposób wbity został klin pomiędzy Europę, Azję i Bliski Wschód. Amerykanie zyskali poligon w strategicznym miejscu na tyłach Chin, oraz wokół niepokornego i ambitnego gracza, Iranu. Nastała tym samym również bezpośrednia kontrola roponośnych terenów, gdzie dolar ma swoje źródło siły, oraz szlaków morskich pomiędzy Azją, Arabią i Europą. Zabezpieczony został także Izrael, genetyczny sojusznik USA. Udało też się tymczasowo zdobyć przychylność Gruzji, by zabawić się przy podbrzuszu Rosji. 

Ruch potężny, więc musiał spotkać się z reakcją. Nastroje antyamerykańskie i coraz większe ciśnienie na wyrzucenie USA i ich dolara z tego regionu wzmogły się. Wstająca z kolan Rosja, widząc dążenie jankesów do kontrolowania cen ropy, a więc i wpływów budżetowych Putina, zaczęła rozglądać się za innym sojusznikiem, niż kraje arabskie. Z jednej strony Niemcy, jako główny członek EU i historyczny sojusznik, z drugiej strony Chiny, prawie bratnie czerwone mocarstwo, dla którego militarna i zasobna w złoża Rosja jest idealnym uzupełnieniem. Europa również, widząc arogancję swojego protektora, zaczęła rozważać bliższe kontakty z Rosją. Chiny podobnie musiały przemyśleć swoje priorytety, ponieważ kontakty gospodarcze z Afryką, Arabią i Europą, gdzie trzeba na bierząco utylizować dolary, zostały poddane bezpośredniej kontroli USA i ich niewidzialnej jednej ręce piratom w Somalii na morzu, drugiej niewidzialnej ręce alkaida na lądzie. Tym samym Chiny zostały skazane na Rosję, co w kolejnym kroku musiało być uwzględnione przez USA.

Pierwszy ruch był przygotowaniem do drugiego. Aby przytrzymać Rosję w zawieszeniu i nie angażowaniu się całkowicie w sojusze z wrogami Ameryki wystarczył reset, czyli pozorne wyciągnięcie ręki. W tym czasie rozwijająca się Europa została znowu przymuszona do wsparcia swojego lidera, tym razem nie reputacją, ale finansami. Kryzys finansowy był prawdopodobnie jedynie ukrytym sfinansowaniem Arabskiej Wiosny, by umocnić dotychczas słabnącą rolę dolara poprzez ukaranie tych, co chcieli odejść od rozliczenia w dolarach w tranzakcjach międzynarodowych. Przy okazji trzeba było wydrenować naiwną, ale coraz bardziej stawiającą się Europę, przejąć pilota do sterowania finansami Rosji poprzez cenę baryłki ropy, a więc i zysków z kontraktów długoterminowych gaspromu, oraz stworzyć sobię bazę  pod rozwój silnej niewidocznej ręki tym razem pod nazwą ISIS z dużym poligonem i bazą prostych, tanich, ale i potencjalnie fanatycznych, bo religijnych przyszłych "islamskich bojowników". Tym razem Europa obraziła się porządnie i zaczęła realnie spiskować z Rosją, która porażona swoją naiwnością i wykiwaniem jej przez USA niczym jak z okresu upadku ZSRR zaprzysięgła zemstę choćby o suchym pysku i chlebie. Już się szykował nowy pakt Ribbentrop-Mołotow, wielkie pojednanie nawet Polski z Rosją, przyszłym sojusznikiem Niemiec, Chiny otrzymały w dzierżawie Syberię i zgodzono się na rurociąg do Chin i rozbudowę NordStream do Niemiec, a tu nagle Wielki Brat ujawnił lub dał się złapać na podsłuchach. Merkel zdała sobie sprawę, że nic nie może sobie pospiskować bezkarnie. Wykreowana została fala imigrantów, którzy przykryli dotychczasowy kryzys finansowy w Grecji. Reakcja EU była zadziwiająca, czyli złamanie własnych procedur, przyjmowanie wszystkich i relokację na siłę. Chwilę później podebrano wiernego sojusznika Niemiec, czyli Polskę poprzez zorganizowanie cudu nad urną, czyli powrót katolickiej partii PiS. Putin oberwał na Ukrainie, by nie mógł pokrzyżować planów USA w Syrii i nie miał czasu na romanse z Merkel. Francja dziwnym trafem musiała interweniować w swojej kolonii, a GB zadeklarowała jakby wbrew sobie wyjście z EU pogłębiając już nie mały kryzys unii. W kolejnych krajach dochodzi do wymiany ekip, jakby Arabska Wiosna zawitała i tutaj.

Trzeba teraz przyjrzeć się, jaki ruch wykonali inni gracze. Posunięcie USA to jakby szach dla wszystkich na raz. Perfekcyjna rozgrywka no może poza nieudanym przewrotem w Turcji i próbą skłócenia jej z Rosją. Ona ciągle może mieszać na bliskim wschodzie i bez stresu współpracować z EU, Rosją i Chinami, wybierać dla siebie lepsze warianty, targować się i dyktować warunki. Niby nieracjonalne zachowanie Merkel odnośnie imigrantów można wyjaśnić próbą odcięcia się od udziału w Arabskiej Wiośnie. Wystarczy spojrzeć na mapę religijną, by zobaczyć, że USA już od jakiegoś czasu gra na skłócenie islamu z chrześcijaństwem i ateizmem, by według uniwersalnej zasadzie "dziel i rządź" zapewnić sobie w przyszłości ciąg dalszy dominacji nad światem. Zaproszenie islamistów to psucie narracji, że EU jest zła, fałszywa i niewierna. Wpuszczenie kilku terrorystów przez otwarte granice to równoczesne osłabienie ich motywacji i redukcja fali potencjalnych rekrutów ISIS. Wypromowany najazd imigrantów stał się już faktem i ta młodzież już nie stanie w obronie swojego kraju, nie zatrzyma ISIS i fundamentalizmu religijnego. Pozostało przyjąć ich, przekonać do siebie, pokazać, że ateizm, chrześcijaństwo i islam mogą współistnieć i skierować w przyszłości wyszkolonych i uzbrojonych imigrantów w celu odzyskania swojego kraju. Prawdopodobnie to tylko niemiecka próba przekręcenia planów USA wojny islam vs chrześcijaństwo na islam ISIS vs islam EU, a najlepiej pokoju pozycyjnego. Poska jest koniem trojańskim, który ma zagrzewać do zjednoczenia się w religii przodków, by stawić opór islamowi. Jesteśmy wierni USA i jego planom. To akurat żadna tajemnica, że PiS był zawsze bardziej proamerykański, a PO proniemieckie. Rosja podobnie jak Niemcy próbuje wyłamać się z napisanego scenariusza i rusza szaleńczo do walki o Syrię. Suchy chleb nie jest im nowy. Wierzą, że i przy takiej cenie ropy dadzą radę wrogowi. Chiny widzą, że jedwabny szlak w tej sytuacji jest możliwy, ale dla bezpieczeństwa i niezależności od Rosji, która lubi czasem romansować z USA, wolą mieć też wariant idący przez Turcję. Udana akcja Erdogana ogarnięcia puczu pozwala utrzymać kontrolę nad terenami zamieszkałymi przez Kurdów, czyli utrzymania stabilności przy granicy z Iranem. Tędy mógłaby biec druga nitka jedwabnego szlaku, wystarczająco daleko od amerykańskich najemników. 

Jeśli analiza jest bliska prawdy, a Rosja, Turcja, Niemcy i Chiny wyrwą się ze scenariusza napisanego przez USA to cienko widzę przyszłość Polski. Najlepszym scenariuszem będzie zmiana rządu lub mało realne wybicie się na niezależność od USA rządu Kaczyńskiego i pojednania z Niemcami. W gorszym wariancie odpowiemy za zdradę Europy i sojuszu antyamerykańskiego. 
Wygrana USA to wojna religijna przy naszym aktywnym udziale, po której Amerykanie wróżą nam trudne i minimalne, ale zwycięstwo i wybicie się na ważnego gracza w europie środkowej.

Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka